Drużynowe Mistrzostwa Europy w Lekkoatletyce
Spośród wszystkich imprez na letnich igrzyskach, lekkoatletyka obok maratonu zawsze najbardziej mnie interesowała. Pamiętam na przykład, jak już wiele lat temu oglądałem transmisje telewizyjne z lekkoatletycznej Diamentowej Ligi. Zawsze nurtowało mnie, jak to jest być na stadionie i doświadczać wszystkiego na żywo. Jednak dopiero teraz, po latach, nadarzyła się okazja, by wydarzenie takie obejrzeć na żywo podczas organizowanych w Krakowie Igrzysk Europejskich. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie odbywały się Drużynowe Mistrzostwa Europy w Lekkoatletyce.
Zdecydowaliśmy się więc udać do Chorzowa, ale z myślą o kibicowaniu i poczuciu atmosfery, a nie po to, aby robić zdjęcia. Bo przed imprezą przeczytałem, że fotografowanie na Igrzyskach Europejskich jest niedozwolone. Dlatego nie zabrałem ze sobą aparatu. Po przyjeździe, podczas wchodzenia na stadion, postanowiłem jednak zapytać ochroniarzy, czy wolno wnosić własny sprzęt fotograficzny. Ich zdziwienie było spore, odpowiedzieli: "Jak to nie wolno wnosić aparatu? Nic o tym nie wiemy. Oczywiście, że wolno!". Mój aparat pozostał w Krakowie, przecież miało być niedozwolone! Tego rodzaju okazja jednak rzadko się zdarza. Po dwóch czy trzech godzinach kibicowania sportowcom i ubolewaniu nad tym, że nie mogę robić zdjęć, wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do Krakowa, aby tego samego dnia ponownie przyjechać do Chorzowa. Za drugim razem byłem jednak uzbrojony w aparat z długim obiektywem. I wiesz co? Warto było przyjechać drugi raz!
Teraz jestem mądrzejszy dzięki nowemu doświadczeniu. Okazuje się, że fotografowanie imprezy lekkoatletycznej było dla mnie jednym z największych wyzwań fotograficznych. Wszystko działo się niezwykle szybko. Coś lub ktoś zawsze wchodził w kadr. Sportowiec biegł wzdłuż linii, ale wciąż jego ręka lub noga wychodziła poza kadr. A jeśli nie zdążyłem wyzwolić migawki, traciłem szansę, ponieważ zawodnik biegnący na 400 metrów przebiegał obok mnie tylko raz i już nie wracał. Jeśli jednak udało mi się zdążyć, zdjęcie mogło być niewyraźne, ponieważ skupiłem się na zawodniku na torze czwartym, a ten z szóstego, także mieszczący się w kadrze, wybiegał już z głębi ostrości. Fotografowanie lekkoatletów okazało się wymagać przewidywania, gdzie sportowiec będzie za chwilę, a jeśli było ich kilku, jak podczas biegu, musiałem kontrolować pozycję ich wszystkich. To niesamowicie interesujące doświadczenie, podczas którego brakowało mi... doświadczenia :)
W tej galerii zamieściłem zdjęcia z zawodów w trójskoku oraz kilku konkurencji biegowych: wyścigu na 1500 m, sztafety 4x100 m oraz biegu przez płotki na 400 m. To druga dywizja, taka europejska druga liga lekkoatletyczna. Ale i tak bardzo mi się podobało, ponieważ dla mnie nie ma znaczenia, czy sportowiec jest mistrzem czy zawodnikiem z końca stawki. Każdy z nich walczy przecież o jak najlepszy wynik, każdy z nich stara się pokonać własne słabości i ustanowić swój własny rekord.