Dalekie obserwacje: Babia Góra widziana z Krakowa
Nasza wizyta na krakowskim Zakrzówku, na szczycie najwybitniejszej skały wspinaczkowej o wdzięcznej nazwie Nos Baby Jagi, miała na celu uwiecznienie zamku na Wawelu z rzadszej perspektywy i większej odległości, ponieważ z Zakrzówka do Wawelu w linii prostej jest około 2,1 km. Po wejściu na skałkę zauważyliśmy jednak, że nad naszym osiedlem góruje... Babia Góra! A przecież Babia oddalona jest od Zakrzówka o 59 km! Rezultatem tego fotospaceru jest więc moja pierwsza uwieczniona daleka obserwacja, a do tego z okolicy, w której mieszkam. Patrząc na to zdjęcie, mam nawet ochotę teraz powiedzieć, że mieszkam i pracuję u podnóża Babiej Góry. A skoro odkrywamy, ze cale osiedle jest u podnóża Babiej, to aż się prosi o dwukrotny wzrost cen mieszkań w okolicy. Uwaga: zastrzegam sobie wyłączne prawo do tej manipulacji i będę się procesował z każdym deweloperem, który wykorzysta to w swojej reklamie! ;)
Dalekie obserwacje wymagają nie tylko idealnie przejrzystego i czystego powietrza, ale także stosunkowo niskiej temperatury. Czystość powietrza to oczywista sprawa, zbyt duże zanieczyszczenie zmniejsza przecież intensywność kolorów, a fotografia wydaje się wówczas nieco szara i wyprana z kolorów. Zanieczyszczone powietrze to także utrata detali. Gdy jest zbyt ciepło natomiast, obraz ulega dodatkowym zniekształceniom, "falowaniu". To efekt różnych współczynników załamania światła w strefach powietrza o różnych temperaturach. Poniższe zdjęcie faktycznie jest jakby lekko poszarpane i wyprane z kolorów. Brakuje na nim także detali, wydaje się nieco nieostre. Z drugiej jednak strony Babią widać wyraźniej za sprawą ciągle zalegającego na jej północnych stokach śniegu. Za kilka miesięcy muszę upolować wietrzny i mroźny dzień, by sfotografować nie tylko wyraźniejszą Babią, ale i Tatry.