Beskid Wyspowy: Przełęcz Glisne > Luboń Wielki
Na pierwszy, wiosenny, post-COVIDowy spacer, a tym samym i na sprawdzenie kondycji, wybrałem znajdujący się niedaleko Krakowa szlak prowadzący z Przełęczy Glisne na Luboń Wielki. Ponieważ dojazd z Krakowa w te okolice zabiera ledwie kilkadziesiąt minut, a wejście na szczyt to nieco ponad godzina, mogłem się najpierw wyspać, zaczekać aż skończą się poranne korki i wypić ulubioną kawę. Idealny początek jednodniowego wypoczynku!
Szlak prowadzący na Luboń Wielki okazał się dla mnie trudniejszy niż myślałem. Kondycji w zasadzie nie miałem wcale, a druga część podejścia jest dość stroma i na kilkunastu metrach wymagała ode mnie używania czterech kończyn. Mieliście rację, po COVIDzie powinienem był zaczynać od zdobywania Kopca Kościuszki! ;) Wracając jednak na Luboń, dojście na szczyt zrekompensowało wysiłek. Na szczycie jest kilka ławek, mogłem się rozłożyć w słońcu i podziwiać widok przełęczy słuchając śpiewu ptaków. Tam, na górze, za fauną nie nadąża jeszcze flora. Nie powinno to jednak dziwić, skoro znajdująca się najwyżej część szlaku w okolicy schroniska ciągle pokryta jest śniegiem. Pierwsze oznaki wiosny w postaci pąków udało mi się upolować tylko na dole. Przedostatnim zdjęciem mogę jednak oficjalnie potwierdzić: wiosna w końcu przyszła! Choć, jak już wspomniałem, nie weszła jeszcze na górę...
Na szczególną uwagę zasługuje budynek schroniska (zdjęcie nr 1). Plan budynku oparty jest na kwadracie, a znajdujące się na pierwszym piętrze pomieszczenie oferuje widoki na cztery strony świata.
Mapa szlaku jest tutaj. Długość trasy to 4.4 km, suma podejść 391 m, liczba kroków 9000+. Zdjęcia są oznaczone współrzędnymi GPS.