Beskid Śląski: Bystra > Szyndzielnia
Wejście na Szyndzielnię zacząłem od jednego z niedużych parkingów ulokowanych przy ulicy Juliana Fałata w Bystrej, bo właśnie tą ulicą prowadzi zielony szlak, którym chciałem zacząć wycieczkę. Pierwszym odcinkiem było dojście ulicą z parkingu do lasu. Dopiero gdy skończyła się jezdnia i minąłem leśniczówkę, zaczął się właściwy spacer. Tutaj też był początek szerokiej, leśnej aleji, na krótkich odcinkach poprowadzonej wąwozami. Początkowo było dość płasko, ale szybko zaczęło się bardziej strome podejście. Za półmetek wysiłku uznałem przełęcz Kołowrót, gdzie skończyłem wędrówkę zielonym i przeszedlem na żółty szlak. W tym miejscu musiałem uważać, bo szlaki piesze krzyżują się tutaj z trasą dla downhillowców i o mały włos wszedłbym pod pędzącego rowerzystę. Z drugiej jednak strony, uchwycenie aparatem zjeżdżającego rowerzysty okazało się być fajnym wyzwaniem, a przy okazji i wymówką do przerwy na odpoczynek: "ja się nie zmęczyłem i nie odpoczywam, ja chcę mieć dobre zdjęcie rowerzysty, na którego muszę zaczekać" ;) Po chwili odpoczynku, z przełęczy Kołowrót żółtym szlakiem poszedłem już prosto do schroniska. Ten fragment trasy poprowadzony został węższą ścieżką. Widoczność była ciągle mocno ograniczona, ale las w tym miejscu urzekał swoim pięknem. Do schroniska na Szyndzielni ostatecznie dotarłem po około 1.5 h. To najstarsze schronisko murowane w Beskidach, zbudowane jeszcze pod koniec XIX wieku.
Poniższe zdjęcia pokazują ostatnie, deszczowe dni maja, gdy zieleń liści jest szczególnie jasna i intensywna. Wprawdzie deszczowa pogoda pokrzyżowała mi plany i nie wszedłem na Klimczok, ale ... co się odwlecze to nie uciecze, a ja mam powód żeby tu niedługo wrócić.
Długość trasy: 8.8 km. Suma podejść: 543 m. Mapa i profil trasy są dostępne tutaj.